Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/217

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i przyozdobień opowiedział Bodebach o przeszłości swej, miłości i zbrodni.
Wzruszony naprawdę Jeffries, potrząsnął ogromną czaszką.
— Djabeł to chyba zrozumie, lub Niemiec! zawołał donośnie — Dany dżentelman uśmierca drugiego dżentelmana z zazdrości o piękną kobietę. Ślicznie! Wszystko w porządku! Winowajca nie może być nigdy schwytany. W Nowym Jorku czeka go świetna karjera. Nagle jawi się także nadobna dama! Świetnie! Wszystko w porządku! Nagle dżentelman dostaje wyrzutów sumienia i chce koniecznie dać się powiesić, ściąć, czy licho wie co jeszcze. Nie, drogi Robin, czy też Bodenbachu, jak się pan zowiesz właściwie, chcesz pan zrobić głupstwo wierutne! No, no, bardzo to zresztą szlachetne i wzniosłe! Wiesz pan co? Jeśli pan się wymkniesz po jakichś paru latkach, przyżegluj tu coprędzej z powrotem. Miejsce nie wystygnie, zwłaszcza, że jak mam nadzieję, nikt nie dowie się o identyczności Robina i Bodenbacha.
Przed samym odjazdem parowca, który ich