Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/204

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w dumie swojej, gotowa była przyjąć pierwszego z brzegu, obojętnego konkurenta. W tym czasie nadszedł jego list z zawiadomieniem, że opuszcza Wiedeń i Europę. Dusza jej wydała okrzyk bólu i rozpaczy, a całe życie dotychczasowe przedstawiło jej się pustem i marnem.
Potem, pewnego dnia przybył do niej kolega biurowy Thea, Leidlich.
— Był mi wstrętnym zawsze — ciągnęła dalej — i nie cierpiałam go. Otóż oświadczył się, przedstawiając szczegółowo, ze szkaradnym grymasem swoim, długoletnią namiętność swą dla mnie. Następnie mówił o tobie. Chytrze i podstępnie opowiadał, jak cię śledził potajemnie, nawet w samym dniu zaślubin, widząc twe wielkie wzburzenie.
Skradając się za tobą, widział, jak nagle wyszedłeś z biura, czekał podczas gdyś mówił przez telefon w rozmownicy publicznej, towarzyszył ci potajemnie do naszego mieszkania i spostrzegł, że zniknąłeś we drzwiach Szalaya.
Zaraz wrócił pospiesznie do biura, ty przybyłeś niedługo po nim, a gdy wkrótce rozeszła się