Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bez żadnych środków do życia w olbrzymiem, obcem zgoła mieście.
Sięgnął wspomnieniami do Wiednia, gdzie porzucił ustaloną raz na zawsze, wybitną karjerę, by uciec przed Elżbietą. Elżbieta! Piekący, szalony ból zatargał jego sercem.
Elżbieta! Co czyni w tej chwili? Czy może zapomniawszy o nim jest teraz żoną kogoś innego? Uświadomił sobie w pełni niesłychaną wprost ofiarę, jaką złożył na ołtarzu miłości swojej i jął zgrzytać zębami z rozpaczy, tak że ludzie znajdujący się w sali restauracyjnej, gdzie spożywał naprędce śniadanie, spojrzeli nań ze zdumieniem wielkiem.
— Jestem zdegenerowany dureń o tysięcznych hamulcach sumienia! Czemużto uciekłem, miast posiąść ją na zawsze!
Tęsknota za Elżbietą porwała go z taką mocą, że zerwał się i jął przebiegać ulice krokiem szaleńczym, by w ten sposób stłumić wzburzenie.
— A mimo wszystko, spróbuję raz jeszcze zbudować sobie życie! — powiedział w duchu. — Jeśli się nie powiedzie, Hudson ma dość mętnej wody, by mnie, bez rozgłosu zanieść do morza!