Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dość życia, ale paraliżował także wydajność pracy zawodowej.
Coraz to częściej zdarzało się, że oddawał ważne przypadki kolegom młodszym, czując, że nie jest już na wysokości zadania. Gdy po kilku dopiero dniach romawiał z prezydentem w ważnej sprawie, rzekł tenże, potrząsając głową.
— Co panu jest, kolego? Coś pana gnębi. Przedrażnienie i nerwowość niesłychana, musisz pan wypocząć przez kilka miesięcy. Jeśli chcesz pan dostać urlop, pogadamy o tem i zrobi się.
Co było czynić? Na cóż się mógł zdać urlop z którego końcem trzeba było we Wiedniu rozpocząć znów na nowo życie udręki codziennej. A pewnego dnia odda Elżbieta, mimo wszystko, komuś rękę swoją, on zaś, utraciwszy całe szczęście życia będzie zmuszony przebywać w temsamem mieście i oddychać temsamem powietrzem.
— Trzeba mi iść precz stąd, daleko, spalić za sobą okręty, rzucić się w nowe, nieznane życie i odnaleźć samego siebie w twardej walce i zapasach.
Ale jakże to wykonać? Bodenbach był zupełnie bez środków, ograniczony wyłącznie do