Strona:Hrabina Segur - Dobry mały djabełek.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chcę powiedzieć.
Pani Makmisz.
Owszem, owszem, rozumiem; ale lepiej nie rozmawiać zbyt wiele o... wiesz, o kim?
Betty.
O tak, tak, proszę pani! Czy pani ma jeszcze jakiekolwiek życzenie?
Pani Makmisz.
Nie... owszem... bardzo się nudzę. Chciałabym, aby Karol napisał list, który mu podyktuję.
Betty.
Zaraz go do pani przyślę.
Pani Makmisz.
Czy jesteś tego pewna, że byłoby to zupełnie bezpieczne? Czy twarz ma dziś zupełnie zwyczajną?...
Betty.
O, tak, proszę pani! Jak zawsze zresztą...
Pani Makmisz.
O, tak; głupią, złą, wstrętną twarz... Przyślij go natychmiast do mnie.
Betty jednak nim odeszła poprawiła poduszki kanapie, sprzątnęła stołki i postawiła jeden z nich pod nogi swej pani; wytarła następnie stół, poprawiła firanki i t. d.
Pani Makmisz.
Co tam robisz, Betty? Idź po Karola; powiedziałam ci już raz przecie!
Betty przesunęła jakieś jeszcze meble i poszła wreszcie do kuchni, gdzie Karol wciąż jeszcze starannie wygrzewał się przed ogniem.