Przejdź do zawartości

Strona:Hrabina Segur - Dobry mały djabełek.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XI.
FIGLE CZARNEGO CZŁOWIEKA.

Gdy wszystko powoli się uspokoiło, ludzie zaś, którzy przybiegli na hałas, przenieśli wychowawcę, wówczas dzieci otoczyły Karola; zaczęły mu winszować, podziwiały jego męstwo i błagały, aby stanął na czele ich wszystkich, aby pomścić na nauczycielach okrutne ich traktowanie.
Karol zgodził się; w tym czasie zadzwoniono do kolacji; składała się ona z fasoli ze zgorzkniałem masłem i sałaty z wodą i solą; Karol jednak najadł się do syta i podczas przyjemnego odpoczynku po obiedzie słuchał opowiadań swych kolegów i zastanawiał się nad sposobem, w jaki mógłby wykorzystać wierzenia ludowe w czarownice, czarnego człowieka, oraz widma starego zemku. Poradził swym kolegom, aby się starali donosić wszystkim nauczycielom o strachach i widmach, wymyślać przeróżne okropne rzeczy; wogóle mieli przyszykować wszystko, w ten sposób, aby każdy jego figiel, który zamierzał spłatać przy pomocy Betty, wydał się prawdopodobnym. Wszyscy przysięgli że go nie zdradzą,