Strona:Hordubal.pdf/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jadą, wielmożni panowie. Biegl przybiera postawę żołnierską i salutuje, ludzie stoją za płotem na szosie i gapią się na zagrodę Hordubalów, jakby się miało objawić Bóg wie co. Wielki to dzień dla żandarma.
Biegl prowadzi wysoki sąd ku strychowi. Strych jest, wysoki sądzie, w takim samym stanie, w jakim znajdował się w dniu morderstwa. Nikt tam odtąd nie wchodził. Już wtedy były drzwi strychu zasypane kukurydzą, więc gdyby ktoś spróbował odepchnąć je, kukrydza wysypałaby się na schody. Biegl opiera się o drzwi, które poddają się nieco, a spod nich strumieniem spływają ziarna kukurydzy. — Proszę aby wysoki sąd zechciał pofatygować się na górę — grzecznie zaprasza Biegl. Na strychu jest wielka masa plonów zebranych na równinie, całe kupy kukurydzy. Chciałoby się leżeć w niej i tarzać się na niej. — To jest jedyne okienko. Więc tędy miał się Manya wydostać na dwór...
— Ależ to okienko zamknięte jest od wewnątrz — — ustala jeden z przysięgłych i rozgląda się z wielką powagą. — Jeśli od dnia morderstwa nikt tu nie był, to Manya nie mógł tędy wyskoczyć.
Oczywiście nie mógł. Oto na parapecie okienka od wielu lat stoją jakieś buteleczki i pudełka blaszane — czegóż ci chłopi nie przechowują! Gdyby Manya tędy przełaził, musiałby cały ten kram najprzód usunąć, nieprawdaż? Naturalnie, że musiałby to zrobić. A co znajduje się na dole, pod tym okienkiem?
— Na dole jest izba, w której Hordubal został zabity, a przed oknem jest ogródek. Proszę wysoki sąd, aby raczył udać się i tam. — Wysoki sąd z powagą przechodzi przez ogródek. Jedno z parterowych okien wyjęto; rama jest pusta. Tutaj, wysoki sądzie, był ów otwór wycięty w szybie. A tuż nad nami jest okienko, przez które miał Manya wyskoczyć. Badałem to miejsce bezpośrednio po morderstwie — mówi Biegl skromnie — ale tu, pod oknem,