Strona:Honoryna; Studjum kobiety; Pani Firmiani; Zlecenie.djvu/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tkwiącego z uporem muchy, którą trzeba zabić, aby się jej pozbyć. Zegar wskazywał drugą po północy.
— Pani, rzekł stary szlachcic w chwili gdy pani Firmiani wstała siląc się dać gościowi do zrozumienia, że pragnęłaby aby się zabrał; pani, jestem wujem Oktawa de Campe.
Pani Firmiani siadła szybko z widocznem wzruszeniem. Mimo swej przenikliwości, stary wieśniak nie mógł odgadnąć, czy blednie i czerwienieje ze wstydu czy z radości. Są przyjemności, które nie obywają się bez odrobiny urażonego wstydu; rozkoszne wzruszenia, które najczystsze nawet serce pragnie zawsze osłonić. Im subtelniejszą jest kobieta, tem bardziej chce ukryć drżenie swej duszy. Nieraz kobieta, nieodgadniona w swoich boskich kaprysach, pragnie często słyszeć na ustach świata imię, które niekiedy chciałaby zagrzebać w swojem sercu. Stary Bourbonne nie zupełnie tak tłumaczył sobie zmięszanie pani Firmiani; ale darujcie mu, wieśniak był nieufny.
— A więc? rzekła pani Firmiani rzucając nań jasne i bystre spojrzenie, w którem my mężczyźni nigdy nic nie wyczytamy, ponieważ nadto przypiera nas pytaniem.
— A więc, pani, odparł szlachcic, czy pani wie, jaką nowiną wytropiono mnie w mojej dziurze na wsi? Że mój siostrzan zrujnował się rzekomo dla pani: nieborak żyje gdzieś na poddaszu, gdy pani mieszkasz tu w jedwabiu i izłocie. Daruje mi pani moją wiejską szczerość, ale może dobrze jest, aby pani była świadoma potwarzy...
— Niech pan już nic nie mówi, rzekła pani Firmiani przerywając szlachcicowi rozkazującym gestem. Wiem o wszystkiem. Jest pan zbyt dworny (w dawnem znaczeniu tego słowa, dodała barwiąc to słowo lekkim akcentem ironji), aby nie rozumieć, że pan nie ma żadnego prawa mnie pytać. Śmieszne jest zresztą z mojej strony usprawiedliwiać się. Sądzę, że pan będzie miał natyle wiary w mój charakter, aby wierzyć w głęboką wzgardę, jaką budzi we mnie pieniądz, mimo że wydano mnie za mąż bez majątku za czło-