Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/174

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Sakjów. Nie chcę tego daru! — to rzekłszy, zawiesił klejnoty na przydrożnem drzewie i jął dalej rozmyślać. — Dużo okazali odwagi książęta, opuszczając pałace swoje i dali dobry przykład! Czyż więc miałbym ja, który wobec nich jestem niczem, zostać dalej w sklepiku moim? Nie. Pójdę ich śladem! Stanę przed Buddą, a może mnie też przyjmie w poczet uczniów swoich!
Szedł zdala, nie śmiejąc przystąpić do książąt, ale Bhadrika obejrzał się przypadkiem, ujrzał Upalę i przywołał go.
— Czemuż to, balwierzu, wzgardziłeś klejnotami naszemi? — spytał.
— Dlatego, — odparł — że i ja chcę zostać mnichem.
— Chodź tedy razem z nami! — rzekł Bhadrika.
Ale Upali trzymał się w tyle, a widząc to, rzekł mu Anurudha:
— Idź w jednym szeregu z nami, Upalo. Cnota tylko i lata służby czynią pewne pomiędzy mnichami różnice. Gdy staniemy przed Błogosławionym, musisz nawet pierwszy prosić go o przyjęcie do zakonu.
Przez to dowiedli książęta, że porzucili rodową dumę Sakjów.