Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/083

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Niektórzy posiadali uszy capów, inni uszy świń i słoni. Ciała wielu miały kształt dzbana, inni stąpali na łapach tygrysich, mieli grzbiet wielbłąda, a głowę osła. Nie brakło też istot z grzywą lwa, rogiem nosorożca i ogonem małpy. Dwu-, cztero- i pięciogłowe, oraz dziesięcio-, dwunasto- i dwudziesto-ręczne zdarzały się często, a strój ich zdobiły naszyjniki z wyschłych palców ludzkich, szczęk i czaszek. Szli, wstrząsając włosami, śmiejąc się dziko i wydając ohydne krzyki:
— Rzucam po sto strzał naraz! Ja to posiądę ciało mnicha! — Ja go przeniknę i spalę! — Dłoń moja grąży słońce, księżyc i gwiazdy, czemże tedy będzie dla niej zadławić tego siedzącego pod drzewem człowieka? — Oczy mam trujące, schnie od nich morze! Spojrzę więc tylko, a on zamieni się w garstkę popiołu.
Sarthavaha wraz z kilku przyjaciółmi trzymał się na uboczu i mówili idącym:
— O nieszczęśni! Uważacie go za szalonego dlatego, że rozmyśla, i za tchórza, z powodu, że jest spokojny? Wy to właśnie straciliście zmysły i nie macie odwagi. Nie wiecie, zaprawdę, iż mądrością swoją wszystkich was pokona. Będąc nawet liczni, jak ziarna piasku Gangi, nic zdołalibyście poruszyć mu jednego włosa,