Strona:Henryka.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Jeśli o mnie zapomni! — mówiła sobie druga, a serce jéj wzbierało łkaniem.
Armand powoli przygotowywał Henrykę do tego odjazdu. Zarówno dla niego, jak dla niéj, było ciężko i straszno wyrzéc się tych godzin, spędzanych razem, tych uroczych przechadzek we dwoje, podczas jasnych, gwieździstych nocy. A jakie nieskończenie długie to wygnanie!... Jednakże syn uległy, nie mógł odmówić swego towarzystwa matce, i jednego wieczoru, po wymianie gorących przyrzeczeń i wylaniu wielu łez, musiał odjechać.
Och, biedna Henryka! jak się nudzi i jak jéj smutno w tym dusznym i spalonym od słońca Paryżu, świecącym pustemi ulicami i milczącemi domami! Jaki jednostajny, jaki nużący ten nieskończenie długi dzień szycia w pracowni, gorącéj jak łaźnia, w któréj robotnice, okryte potem, śpiewają razem półgłosem jakiś rozwlekły, bez sensu, romans kawiarniany! Mimo to, nie spieszy się jéj wracać do domu. Nikt na nią nie czeka pod arkadami. Gdzie jest teraz jéj „ukochany?” Co robi? Czy o niéj myśli? Wracając do domu, idzie zawsze najdłuższą drogą, drogą, którą chodziła pod rękę z Armandem, ich drogą. Droga ta straciła jednak cały swój wdzięk. Dawniéj wydawała się jéj tak piękną przy zachodzie słońca, ze wspaniałym placem Zgody, z rzeką przepływającą pod olbrzymim mostem, z obszerną esplanadą, nad którą się wznosi wielka, złocista kopuła Inwalidów! Teraz ta długa droga męczy ją tylko, zamiast sprawiać przyjemność.
Gdy wieczór zapadnie, przechodzi koło domu, w którym spędziła jedyne, piękne godziny w swém życiu. Zatrzymuje się przez chwilę, patrzy na spuszczone rolety w ich pokoju. Ach! dusze w czyścu muszą tak patrzéć na zamknięte drzwi raju! Jéj się zdaje, że wieczność upłynęła od czasu odjazdu Armanda, jednakże, — tak, liczy na palcach, — dopiéro minął tydzień. Kiedy znów wbiegną razem, tuląc się do siebie, na ciemne schody? Kiedy się zamkną na klucz w „pokoju oficera wyższego stopnia,” jak go żartem nazywał Armand, powtarzając słowa właścicielki?
Kiedy zobaczy meble, kryte axamitem ponsowym, ozdobione szydełkowemi serwetkami, i Galileusza na zegarze, wskazującego kulę ziemską palcem cynkowym, pozłacanym? Kiedy