Przejdź do zawartości

Strona:Henryk Szuman - O społeczeństwie poznańskiem.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na szyję, a potem, powołani do porządku, odwracamy się, mówiąc: „a to nas ledwo nie udusił z miłości!” — To co dotąd z rąk rządu pruskiego otrzymaliśmy równa się prawie zeru. Dotąd na naszę zagładę wymyślona instytucya kolonizacyjna pracuje nad wynarodowieniem naszej ojczyzny, dotąd język nasz wyklęty ze szkół, dotąd urzędy i posady państwowe tak dobrze jak zamknięte dla nas, a my już wyczerpaliśmy cały zasób naszej miłości; stanęliśmy nawet jak mur z rządem przeciw tej lepszej cząstce narodu niemieckiego, która słusznie widzi w zbrojeniu się nad siły zarodek upadku własnej ojczyzny. Zdawałoby się, że nad nami jakaś fatalność cięży! Przez długie dziesiątki lat, kiedy rząd pruski stał na wewnątrz i zewnątrz na szczycie potęgi i znajdował nawet wypróżniając bezlitośnie kieszenie swych poddanych, bezwzględne posłuszeństwo, a nawet rodzaj uwielbienia u nich, nam przypadło w udziale stać po stronie opozycyi i — odbierać cięgi! Dziś, gdy cierpliwość przysłowiowa narodu niemieckiego blizką jest wyczerpania, gdy nawet bierny i obojętny chłop niemiecki na wieść, że sznaps i tabaka będą droższe, i ręka poborcy jeszcze głębiej zapuści się do jego kieszeni, budzi się ze swego odrętwienia i zaczyna rozumieć, co to jest — polityka, — kiedy jednem słowem dane są wszelkie warunki poważnej i skutecznej opozycyi — dziś my stoimy po stronie rządu! Ha! trudno przewidzieć, co jutro przyniesie, ale bez proroczego daru powiedzieć można, że jeżeli zwrot w naszych uczuciach i ustępstwach dla rządu pruskiego, nie będzie równomierniejszy i więcej zastosowany do korzyści, jakie w zamian odnosimy, rząd będzie nas durzył dalej świecidłami, jak się uspokaja dzieci ale nie dojrzałe narody, a potem, gdy mu już potrzebni nie będziemy, odrzuci nas, jak się rzuca łupinę po wyjęciu jądra; zużywszy nas do swych celów i osięgnąwszy je z naszą pomocą — pozostawi nam — malowane floty! —
Religja jest metafizyką tłumu; ludzie nauki zaradzają tej samej potrzebie filozofją. Równie nierozsądnie byłoby odbierać ludowi religją, jak żądać od człowieka nauki, by zniżał swoje pojęcia i wciskał je w ciasne ramy wierzeń ludowych. U nas tego nie rozumieją — u nas wolnomyślność religijna to rzecz zakazana i wysoko nie-