Przejdź do zawartości

Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 02.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   32   —

posiada »pyski« (słyszałem, jak się tak wyraził), tylko dlatego, ażeby on »nadczłowiek« miał w co bić, gdy mu przyjdzie ochota. I tak ciągle. Błyska w rozprawach paradoksami, ale czasem zdarzy mu się wypowiadać rzeczy uderzające, dlatego, że we wszelkiej krytyce jest zawsze część słuszności. Jeśli chcesz, to urządzę ci kiedy takie widowisko, chociaż on ma dla mnie pewne względy, naprzód dlatego, że mnie lubi, a powtóre, że oddałem mu w życiu parę usług. Obiecał mi za nie zapłacić czarną niewdzięcznością, ale tymczasem nie napastuje mnie z taką energią, jak innych.
— A że to nikt nie połamał mu dotychczas kości — zauważył Władysław.
— On się przed tem bynajmniej nie cofa. Sam nawet często szuka awantur i niema roku, żeby nie wywołał jakiegoś zajścia.
— W knajpach?
— Nie tylko, albowiem, należąc z nazwiska i związków rodzinnych do tak zwanych, wyższych warstw towarzyskich, ma i wśród nich dużo znajomych. Dwa lata temu obili go wprawdzie artyści w jakiejś knajpce, ale, naprzykład, i Dołhański, z którym się wzajem