Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 01.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   43   —

Polskim pułkom pruskie kapele grały pod Gravelotte: »Jeszcze Polska nie zginęła!«... I wszędzie można obaczyć to samo... Zagrajcie Francuzom marsyliankę, Niemcom »Wacht am Rein« — a ręce poczną im drgać. Nawet flegmatycznym Anglikom i Amerykanom płoną oczy, gdy usłyszą: »Rulle Britannia!« albo: »Yankee Doodley«... Dziwna sztuka!... najbardziej kosmopolityczna i najbardziej zarazem narodowa — powszechna i indywidualna.
— Jednej rzeczy pan nie powiedział, że to chyba ze wszystkich sztuk najczystsza — dodała pani Otocka.
— Próbowano i ją znieprawić — odrzekł Groński — ale rozpasanie nie może być rytmicznem, ani harmonijnem, i dlatego z tych prób urodził się tylko jakiś Antychryst muzyki.
Lecz Krzycki, który się trochę nudził i wolałby był rozmawiać z jasnowłosą panną Anney, ozwał się z widoczną chęcią zakończenia rozmowy:
— Tak, to jasne, że nie tylko każdy naród, ale i każdy człowiek ma swoją muzykę. Ja naprzykład gotów jestem zawsze słuchać koncertu lub opery, ale wyznaję, że gdy czasem przy robocie w polu chłopaki i dziewczyny rozśpiewają