Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 01.djvu/227

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




XI.

Groński i Krzycki uważali zapowiedź Dołhańskiego za żart, za jeden z takich konceptów, jakie często przychodziły mu do głowy, on jednak dotrzymał słowa, albowiem nazajutrz oświadczył się całkiem poważnie pani Otockiej, a po otrzymaniu równie poważnego kosza, pojechał do Górek i osiadł tam na czas pewien. Młode panie, a nawet i pani Krzycka były tem wszystkiem wielce rozbawione i rozciekawione, zwłaszcza gdy nadeszła wiadomość, że strajk rolny w Górkach ustał tegoż samego dnia, w którym Dołhański się tam pojawił. Ustał on wprawdzie po kilku dniach i w Rzęślewie, po części siłą rzeczy, z wrośniętego w chłopskie dusze przekonania, że ze »świętą ziemią« niema żartów, a po części z powodu wiadomości, która rozeszła się po wsi, iż ktoś, z jakiegoś komitetu ma przyjechać i sprawę sądzić. Tak było ze