Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 01.djvu/195

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   187   —

wojnom, robicie wojnę, krzycząc przeciw sądom wojennym, skazujecie bez żadnych sądów; krzycząc przeciw karze śmierci, wtykacie ludziom w ręce browningi, mówicie: »zabij!« — Tą także chorobą tłómaczą się wasze szalone porywy i wasza zupełna obojętność na to, co dalej będzie, jak również na los tych nieszczęsnych ludzi, z których robicie swe narzędzia. Niech mordują, niech ograbiają kasy, a czy potem zawisną na stryczkach, czy staną się łajdakami — mniejsza wam o to. Wasze nihil pozwala wam pluć na krew i na etykę. Wy otwieracie narozcież drzwi nawet znanym łajdakom i pozwalacie im reprezentować, nie własne łajdactwo, ale waszą ideę. Wy, ogólnie mówiąc, nosicie w sobie zatratę i Polskę łączycie z zatratą. W waszej partyi są niechybnie ludzie poświęcenia i dobrej wiary, ale ślepi, którzy w swej ślepocie służą komu innemu, niż myślą.
Groński wiedział, że mówi napróżno, ale, bądź to z nałogu, bądź dlatego, że chciał wyładować wszystko, co się w nim zebrało, nie przestawał mówić, dopóki turkot kół na bruku miejskim nie zgłuszył jego słów. Przed hotelem pożegnali się jednak z Laskowiczem chłodno, gdyż poglądy Grońskiego dotknęły do żywego