Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 01.djvu/183

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   175   —

— Każda partya musi mieć oczy na wszystko aby wiedzieć, co się w kraju dzieje i korzystać ze sposobności. W wypadku rzęślewskim okiem partyi byłem ja, a w dalszym ciągu postępowałem wedle nadesłanych mi wskazówek. Oczywiście, nie mogliśmy przewidzieć, jak nieboszczyk rozporządzi swym majątkiem. Ale to wszystko jedno. Nie potrzebujemy szkół, zakładanych przez klasy, z któremi jesteśmy w wojnie — i prowadzonych w ich duchu.
— Wy nie potrzebujecie, ale lud ich potrzebuje.
— Lud nauczy się rolnictwa i bez pomocy szlachty, jak będzie miał na czem się uczyć. Więcej mu przyniosą korzyści szlacheckie grunta, niż szlacheckie szkoły. Tę ziemię w Rzęślewie chłopi uprawiali od setek lat i, gdyby liczyć po groszu za dzień pracy, to zapłacili za nią sto razy tyle, niż warta.
— Ale wy możecie rozbudzić tylko żądzę na ziemię, a nie możecie jej dać. Przyczem, pozwól pan sobie powiedzieć, że jesteście względem własnej doktryny nielogiczni. Bo przecie waszym celem jest upaństwowić ziemię. Otóż w takiem, naprzykład, Rzęślewie, ziemia, oddana na szkołę, jest poniekąd upaństwowiona, a roz-