Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 01.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   115   —

zmniejsza jego sympatyi dla jasnowłosej panny, ale poniekąd go rozczula i usposabia jeszcze przyjaźniej. Miał takie przeczucie, jakby tem porównaniem do pani Otockiej wyrządził jakąś niezasłużoną krzywdę Angielce, za którą powinien ją przeprosić. »Trzeba się będzie trzymać — pomyślał — bo inaczej wpadnę«. Począł jednak szukać niebieskiej smugi tych dziwnych oczu, i znalazłszy ją — pić kropla po kropli jej zamglony lazur.
Tymczasem pani Krzycka, chcąc dowiedzieć się, jakie są najbliższe zamiary sióstr, jęła wypytywać panią Otocką, czy wyjadą tego lata za granicę i dokąd.
— Mnie — mówiła — doktór wysyła z powodu moich reumatyzmów na kąpiele borowinowe, ale bardzobym była rada spędzić gdzieś z wami jeszcze jedno lato.
— I nam wspólny pobyt w Krynicy zostawił jak najmilsze wspomnienie — odpowiedziała pani Otocka. — Właściwie, to my jesteśmy zupełnie zdrowe i chętnie siedziałybyśmy na wsi, a jeszcze chętniej zaprosiły do nas ciocię z całym domem, gdyby nie to, że czasy takie niespokojne i niewiadomo, co jutro będzie. Ale je-