Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ności w zawojowanych krajach prawa — Żydzi tępili je. Prawodawca Mojżesz surowo gromił wojowników izraelskich po zwycięstwie nad Madiańczykami, mówiąc: „Czemuście niewiasty zachowali? A tak wszystkie zabijcie, cokolwiek jest mężczyzny między dziećmi, i niewiasty, które już poznały mężów, pozabijajcie“. Jakoż w Starym Testamencie pełno jest rzezi dokonywanych w imie — jak się autor wyraża — „higieny religijnej“. Cudzoziemiec używa u Żydów daleko mniejszych praw, niż w Grecji lub w Rzymie. Miłość bliźniego obowiązuje Żydów tylko między sobą. Gościnność nawet — cnota tak powszechna u narodów wschodnich — nie osłania u nich cudzoziemca od nadużyć. Ks. Pow. Pr. Roz. 21 mówi: „Cokolwiek zdechlizną jest, nie jedzcie sami. Przychodniowi zasię daj, albo mu sprzedaj, boś ty jest lud święty Pana Boga twego“. Ta wyłączność zrodziła i wzajemną nienawiść do Żydów, która przetrwała tradycjonalnie wieki. W średnich wiekach była powodem nienawiści i religia, o czem autor nie wspomina. W ogóle cytaty autora dobierane są dziwnie, bo broniąc we wstępie Żydów od zarzutu lichwy, szachrajstwa, pychy, niesprawiedliwości, okrucieństwa, całym szeregiem cytat stara się jakby naumyślnie nie tylko potwierdzić te wady, ale pokazać, że tkwią one w charakterze żydowskim od wieków i, poparte wyłącznością, wchodzą jako ustawy religijne i obyczajowe do prawodawstwa. Abraam, któremu chodzi o to, by Sodoma nie była zniszczona, targuje się formalnie z Panem Bogiem tak, jak targują się i dziś: „Jeśli będzie 50 sprawiedliwych, to nie zatracisz miasta?“ Pan odpowiada: