Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/484

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miecka, francuska lub angielska. Pierwsi zapewne śmielibyśmy się z Francuzów, gdyby gwałtem narzucali np. Gêromowi wyłącznie francuskie tematy, lub z Niemców, gdyby mieli za złe Kaulbachowi, Pilatemu albo Maxowi, że nie malowali wyłącznie chłopów i ritterów niemieckich. Bez względu na to, jakie malarz bierze temata, sława i sztuka polska wzbogaca się, jeśli malarz jest Polakiem. Artysta więcej niż ktokolwiek ma prawo powiedzieć sobie nil humani a me alienum puto, — i gdyby, chcąc ubiegać się o popularność, malował swojskie przedmioty gorzej niż maluje obce, to sztuka polska nie tylko by nic na tem nie zyskała, ale straciła. Artysta ma swój smak i swój temperament artystyczny. Pewne kształty i barwy przemawiają do niego silniej jak inne; odczuwa on je estetycznie dokładniej — więc i maluje lepiej, że więc szuka ich wszędzie i czerpie z takiego otoczenia, z takich światów, w których je znajduje, to już nic dziwnego. Opinia to raczej ma baczyć, by była zawsze rozważną, dojrzałą, tolerancyjną, i strzec się, aby nie obniżyła sztuki naszej, wywierając niewolniczy i zgubny nacisk na swobodę wyboru artystów. Henryk Siemiradzki wybrał sobie świat rzymski i nikt nie ma prawa go zmuszać, by wybrał inny, bo może, że malowałby go z mniejszem mistrzostwem, przez co jedno polskie nazwisko zyskałoby mniej sławy i uznania u obcych niż ma dziś. Ostatni jego obraz jest epizodem z pobytu Tyberiusza na Kaprei. Stary cezar czuł się bezpieczniejszym na owej odludnej wyspie wśród pretoriańskich kohort, niż w Rzymie, na którym zaciążyła również