Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/430

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przychylając się najzupełniej do zdania autora przystępujemy do szczegółowej treści jego dzieła. Przeznaczone jest ono nie tylko dla historyków, ale i dla szerszych kół publiczności, autor bowiem twierdzi, iż jeśli ktoś sądzi, że w jakimś okresie dziejów już grunt jest dostatecznie przygotowany, żeby całość jego syntetycznie ogarnąć, to ogół ma prawo domagać się, by miał ułatwiony przystęp do wyników takiej pracy. Na podobnem zrozumieniu swego zadania przez autora dzieło musiało zyskać z wielu względów, nie tracąc bowiem naukowego charakteru stało się obrazowem i jasnem. Autor przed przystąpieniem do właściwych dziejów kreśli nam w obszernych zarysach tło, na którem się rozegrały. Początkowe te rozdziały przypominają nam odpowiednie z dzieła Szajnochy: Jadwiga i Jagiełło. Przypatrujemy się tedy przede wszystkiem krajowi, jego odosobnieniu od sąsiadów, do którego przyczyniają się puszcze i wody. Jeśli za czasów Jadwigi odwieczne bory, jeziora, pojezierza, bagna i trzęsawiska, słowem, puszcze i woda stanowiły główną „fizjognomię“ kraju, domyślamy się łatwo, że tem bardziej musiało tak być w wieku XII. Obrazy też Smolki są jakby potęgowaniem obrazów Szajnochy. Wśród puszcz i wód rolnictwo nieśmiało tylko mogło czepiać się bardziej podatnych kawałków gruntu, głównem zaś zajęciem ludności, jak jeszcze i za daleko późniejszych czasów, było myślistwo, rybołówstwo, bartnictwo i hodowla bydła. Do trzebieży lasów i krzewienia się rolnictwa dzielnie dopomagali niewolnicy, których ogromne masy napływały do kraju wskutek