Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/383

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i pewnej powolności, składających się na wiecznie jeden i ten sam typ opowiadającego. Zawsze on bywa w kłopotach, najczęściej ma jakąś starą, skąpą i śmieszną ciotkę, najczęściej boi się żony, która z kolei jest znowu we wszystkich powieściach typem kobiety poczciwej, ale trochę zazdrosnej i trzymającej męża pod pantoflem. Również podobne do siebie zawsze są i inne postacie, a dalej poziom ich umysłowy, tło, stosunki majątkowe. Można by wybrać sporo opowiadań autora Kłopotów, które w stosunku do siebie są przeróbkami jednych i tych samych typów, jednych i tych samych rzeczy, jednych i tych samych stosunków. Dzieje się tak zwłaszcza od czasu, jak autor Kłopotów po długiem milczeniu wziął się na nowo do pióra i zaczął pisać dużo, a nawet bardzo dużo. Tłumaczyć by go można wprawdzie tem, że opisuje jedną sferę, w której i w życiu spotyka się typy wielce jednostajne, ale takie tłumaczenie nie wystarcza, powieść bowiem jako dzieło sztuki ma być czemś więcej niż odbiciem rzeczywistości, a mianowicie dopełnieniem jej, pozbieraniem rozproszonych cech charakterystycznych z tysiąców ludzi w pojedyńcze typy, a na koniec i urozmaiceniem rzeczywistości.
Pisarz, jak rysownik lub malarz, może rzucać dowolnie światła i cienie i przez właściwe sobie sposoby wydobywać rozmaitość. Może na koniec rozszerzać swój widnokrąg pogłębiając tło obrazu i wyczerpując dokładnie stosunki. Tego nie czyni zwykle Wilczyński. Z drugiej strony nie stara się również najczęściej o złożenie swych opowiadań w jakąś architektoniczną całość mającą podwalinę, ściany i dach.