Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/366

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pod wpływem słów wieszcza zawziętość braci i zaściankowa miłość własna ucinają się stopniowo. To już dobro wspólne, to synteza prowincjonalnych zazdrości — więc Witold i Gustaw rzucają się sobie w objęcia i... finita la commedia.
Środek ten uciszenia kłótni ustępem z Pana Tadeusza, jakkolwiek ze względu na realne warunki, z któremi musi się liczyć komedia, trochę za sentymentalny, jest i efektownym, i zupełnie wystarczającym ze względu na założenie autorki. Gdy w Panu Grabie żona odzyskuje serce męża z pomocą fortepianu i jakiejś melodii, to można by to nazwać sposobem rozwiązywania kwestii właściwym kobiecym tylko piórom, ale tu rzecz zupełnie na swojem miejscu. Inna sprawa, czy w ogóle tego rodzaju przekomarzania się i zawiści prowincjonalne jeszcze istnieją i czy są objawem tak ogólnym, by aż trzeba występować przeciw niemu z plastrem gojącym. Miało to może miejsce dawniej, ale teraz, ilekroć o takich rzeczach mowa, przychodzi nam na myśl pewna bajka także mickiewiczowska, zatytułowana: Trójka koni. — Niechaj ją sobie autorka odczyta. Sądzimy, że mowy być nie może i nie powinno o podobnych zazdrościach. Ale prawdopodobnem jest, że p. Orzeszkowej prowincjonalne antytezy posłużyły tylko do skonstatowania ogólnej syntezy i z tego względu myśl jej jest chwalebna i rozumna.
O czwartym tomie wydawnictwa, obejmującym pracę Walerego Przyborowskiego pod tytułem: Włościanie u nas i gdzie indziej, pomówimy obszerniej osobno; obecnie przechodzimy do tomu V. Znajdu-