Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/361

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rozwieść, sprocesować go, zlicytować i pozbawić wszystkiego. Idzie więc gra. Kraszewski wytrząsnął jakby zza rękawa wierutną heterę i wierutnego łotra z tą niezmierną, wrodzoną sobie łatwością powieściową. Stworzył on typ praktycznie podłego człowieka bez ambicji, bez skrupułów, ale nie nałożył umyślnie na niego żadnych demonicznych barw, przez co stworzył z niego typ niemal powszechny, bo typ, pod który dadzą się podciągnąć wszyscy mniej więcej ludzie ceniący bogactwo i praktyczne wygody życia więcej, niż tak zwane przez nich teorie i egzaltacje. Kraszewski zapragnął dowieść, że właśnie te wyższe, piękniejsze porywy, pogardzane przez utylitarnych pasibrzuchów, mogą przynieść daleko więcej szczęścia w życiu nawet praktycznem. Dowodem na to życie Kwiryna; z profesury przeniósł się na wieś, do folwarku odziedziczonego po matce i tam począł gospodarzyć. Nie był on procul negotiis. Przeciwnie, życie szło mu pracowicie, ale gospodarka spleciona z nauką zapełniała je całkowicie. Szczęściem były dla niego naukowe zajęcia, kupowanie książek, abonowanie pism periodycznych — i mógł też w miarę zadawalniać swoje najgorętsze życzenia. W końcu ożenił się wedle serca, miał dzieci, utył i był jednym z najspokojniejszych ludzi pod słońcem. Sielanka ta ma swoje znaczenie, bo autor umiał przedstawić ją praktycznie. Nie jest ona teorią, nie jest autorskim wymysłem, ale wielce prawdopodobnym obrazem życia. W powieści jest antytezą życia zbytku, rozkoszy i gorączki, antytezą potrzebną w obrazie zarówno ze względów estetycznych, jak