Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/355

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

słowienie ponętności tego ciała. Zdaje się, jakoby artyście chodziło o to, by widz czuł to samo, co i Kazimierz Wielki, tymczasem widz z wyrobionym smakiem nie da się wziąć na tę wędkę, — widzowi chodzi przede wszystkiem o to, by odczuwał sztukę, by się nie spotykał z zasadzką, ale z prawdą, by nie chwytano znienacka jego podziwu przez jakieś rembrandtowskie półcienia, przez jakąś tajemniczość żółtawych i ciemnych, a nieuzasadnionych tonów, przez zagubienie w mroku tła, przez sztuczne pozory malowidła jakoby starego — ale, by zamiast tego wszystkiego dano mu wrażenie estetyczne, wysokie i szczere. W obrazach historycznych, jeśli widz szuka poza przedmiotem i strony technicznej artysty, to szuka jego stylu w znaczeniu poważnem, jego indywidualności prawdziwej. Efektowna kokieteria artystyczna nikogo nie zadowolni, a nawet wzbudzi nieukontentowanie, zwłaszcza gdy ucieka się do niej wrodzony talent prawdziwy, po którym wiele spodziewać się można, ale i wiele wymagać wolno.
Piotrowskiego Zagroda ukraińska jest doskonałem malowidłem. Przegląda z niego przede wszystkiem prawda wiejskiego życia, którą artysta umiał schwytać na gorącym uczynku. Tu spotykamy się z mniejszemi może zasobami wrodzonemi, ale z zupełnie szczerem oddaniem świata, który artystę najbardziej obchodzi. Strona zewnętrzna malowidła także znakomicie zaleca ten obrazek. Niebo, śnieg, cienie padającego mroku, malowane są doskonale. Zima została tu w lot uchwycona z jej bladym zachodem, zimnym, seledynowym kolorytem, odrzynaniem