Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dał nie na to wyrok, by potem pierwszy lepszy sędzia pytał niższej od Senatu instancji, czy ma go słuchać. Gdyby tak było — ustrój społeczny stałby się niemożliwym. Niechaj więc każdy wie, że trzymając się ściśle prawa i broniąc go, gdzie bronić należy, występuje nie tylko w interesie własnym, nie tylko w interesie społeczeństwa, ale i władz wyższych, — te zaś znajdą zapewne siłę, by czyjeś nielegalne widzi mi się ukrócić.
Oto nasza odpowiedź.

339.

Trawniki podeptane i liście na drzewach i kwiaty jakby zmęczone i do reszty przywiędłe pod wpływem kopciu z lamp i fajerwerków — oto obraz Saskiego ogrodu po ostatniej loterii. Jak wiadomo, zarząd ogrodu odmawia stanowczo pozwolenia na loterie wszystkim towarzystwom dobroczynnym i ochronom z wyjątkiem mikołajewskiej.
Do podobnych przywilejów jesteśmy przyzwyczajeni — nie winimy też zarządu, ale szkoda ogrodu, który dotychczas niczyim wyłącznym przywilejem nie jest.

340.

Koncepta Figara. Z powodu dzisiejszych zmian ministerialnych we Francji pan Millaud, współpracownik Figara, umieścił w pomienionym dzienniku następującą parafrazę biblijną:
I. Na początku był Gambetta i zamęt. Gambetta zaś stworzył Republikę w siedmiu dniach.