Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom IV.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

piej w Tivoli, operetki w Eldorado, a komedie w Alhambrze — dramaty wszędzie słabo, ale też na co nam dramaty przy 24 stopniach ciepła?
Na co nam dramaty, powiadamy — a młodzież nasza dodaje: na co nam egzamina, skoro patentów nie dostajemy?... Och, te egzamina! Doprawdy, warto by je przyspieszać ze względu na upały. Bo też nie trzeba mieć serca, żeby w czasie, kiedy najzagorzalszym zwolennikom hydropatii szpik w kościach topnieje, zmuszać młode organizmy do ślęczenia nad książką, do podlegania zapaleniom oczu i uderzeniom do głowy...
Ale — ja tu przemawiam za młodzieżą szkolną, a zapominam o własnej krzywdzie. Oj, żebyście wy wiedzieli, łaskawi czytelnicy, wy, którzy w lecie nic nie czytacie, jak błogo jest pisać felietony przy 24 stopniach ciepła! Uff! Cóż z tego, że nie czytacie, pismo wyjść musi, czy zimą, czy latem, — a więc... A więc, wracając do egzaminów, muszę zauważyć, że, uczestnicząc na nich w kilku tutejszych pensjach żeńskich, z przyjemnością zauważyłem znaczne postępy w metodzie wykładu, a tem samem i w korzyściach, jakie uczennice odnoszą. Przede wszystkiem zasługuje na uznanie zwrot ku przedmiotom realnym. Dziś już pensje nasze dbają nie tylko o „pronuncjacją paryską“, ale co więcej, o dokładne zaznajomienie uczennicy z tem, co jej się w życiu przydać może. Tak np. na jednej z pensyj zauważyliśmy nawet dodatkowo wykładane zasady ekonomii, główne przepisy obowiązującego prawa i wskazówki co do różnych instytucyj i urządzeń