Strona:Henryk Sienkiewicz - Legjony.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nowa rosa poczęła padać na wyschłe ugory, ale tacy, jak ten starzec, nie mieli już nic do roboty w blaskach porannej zorzy.
Dalsze rozmyślania przerwał Kajetanowi Marek, który wrócił z odezwą w ręku.
— Myślałem, żem ją zostawił Cywińskiemu — rzekł — ale nie, masz, czytaj!
Kajetan począł obszukiwać kieszenie.
— Zostawiłem okulary w gabinecie. Przeczytaj ty.
Marek, wziąwszy odezwę, spojrzał raz i drugi na starego szambelana.
— Owszem, niech i ojciec słyszy — rzekł Kajetan.
I zdjąwszy z konsoli świecznik, zbliżył się do chłopca, a on począł czytać swym dźwięcznym nawpół jeszcze dziecinnym głosem:
„Wierny ojczyźnie aż do ostatniej chwili, walczyłem za jej wolność pod nieśmiertelnym Kościuszką. Upadła ona wprawdzie, lecz zostaje nam pocieszająca pamięć, żeśmy wylewali krew naszą za kraj naszych przodków, żeśmy widzieli nasze sztandary triumfujące pod Dubienką, Racławicami, Warszawą i Wilnem.
Polacy! nadzieja nas jednoczy. Francja triumfuje; walczy ona za sprawę narodów. Starajmyż się osłabiać jej nieprzyjaciół; zapewnia nam schronienie, oczekujmy lepszych przeznaczeń dla naszego kraju. Stawajmy pod jej chorągwiami, są one chorągwiami honoru i zwycięstw.
Legjony polskie formują się we Włoszech, na