Strona:Henryk Sienkiewicz-W pustyni i w puszczy.djvu/221

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   213   —

wodę w pobliżu, we wgłębieniu skalnem, tworzącem jakby mały basen, pod przeciwległemi skałami. Było jej sporo, tak, że starczyło i dla koni i na ugotowanie pentarek, zastrzelonych rano przez Chamisa. W jukach, które wraz z namiotem dźwigał osieł, znalazło się też około trzech garncy durry i kilka garści soli, oraz wiązka suszonych korzeni manioku.
Starczyło więc na obfitą wieczerzę. Korzystali z niej jednak przeważnie tylko Kali i Mea. Młody Murzyn, którego Gebhr głodził w okropny sposób, zjadł taką ilość pokarmu, jaka mogła nasycić dwóch ludzi. Ale też był za to całem sercem wdzięczny swemu nowemu państwu i natychmiast po wieczerzy padł na twarz przed Stasiem i Nel na znak, że pragnie do końca życia zostać ich niewolnikiem, a następnie złożył równie pokorną czołobitność strzelbie Stasia, rozumiejąc widocznie, że bezpieczniej jest zjednać sobie łaskę tak groźnego narzędzia. Poczem oświadczył, że podczas snu »pana wielkiego« i »bibi« będzie czuwał naprzemian z Meą, by ogień nie zgasł — i siadł przed nim w kucki, mrucząc z cicha coś w rodzaju piosenki, w której powtarzały się co chwila wyrazy: »Simba kufa! simba kufa!«, co znaczy w języku ki-swahili: lew zabity.
Ale »panu wielkiemu« ani małej »bibi« nie było do snu. Nel, na wielkie prośby Stasia, przełknęła zaledwie parę kawałków pentarki i kilka ziarnek rozgotowanej durry. Mówiła, że nie chce się jej ani jeść, ani spać, tylko pić. Stasia chwyciła obawa, czy nie dostała gorączki, ale przekonał się, że ręce ma chłodne, a nawet aż nadto zimne. Namówił ją jednak, aby weszła