Przejdź do zawartości

Strona:Henryk Sienkiewicz-W pustyni i w puszczy.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   142   —

ich nie ściga, albowiem w tych pierwszych chwilach nikt nie wydaje rozkazów i nikt nie wie, kogo słuchać.
— Tak, — odpowiedział Idrys — ale prawdę rzekłeś, że trzeba się śpieszyć, póki się nie opamiętają, gdyż do Chartumu jeszcze daleko…
Stasiowi, który wysłuchał dokładnie całej tej rozmowy, zabłysnął znów na chwilę nikły promyk nadziei. Jeśli żołnierze egipscy zajmują dotychczas rozmaite miejscowości pobrzeżne w Nubii, to wobec tego, że Anglicy zabrali wszystkie statki, muszą ustępować przed hordami Mahdiego lądem. A w takim razie może się zdarzyć, że karawana wpadnie na którykolwiek z cofających się oddziałów i zostanie otoczona. Staś wyliczył również, że, nim wieść o zdobyciu Chartumu rozeszła się pomiędzy plemionami arabskiemi, mieszkającemi na północ od Wadi-Halfa, upłynęło niezawodnie sporo czasu, tembardziej, że rząd egipski i Anglicy ją taili — przypuszczał zatem, że i rozprzężenie, które musiało zapanować w pierwszej chwili wśród Egipcyan, już przeszło. Niedoświadczonemu chłopcu nie przyszło to jednak na myśl, że w każdym razie upadek Chartumu i śmierć Gordona każą ludziom zapomnieć o wszystkiem innem i że szeikowi wierni rządowi, jakoteż miejscowe władze egipskie będą teraz miały co innego do roboty, niż myśleć o ratowaniu dwojga białych dzieci.
I rzeczywiście Arabowie, którzy przyłączyli się do karawany, niezbyt obawiali się pogoni. Jechali wprawdzie z wielkim pośpiechem i nie żałowali wielbłądów, ale trzymali się blizko Nilu i często nocami skręcali do rzeki, by napoić zwierzęta i nabrać wody w skórzane