Strona:Henryk Sienkiewicz-Rodzina Połanieckich (1897) t.3.djvu/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

patrzyć. Teraz nie mam już wątpliwości. Ślepy ten Osnowski! ślepy!
Pani Marynia zaś odpowiedziała:
— Właśnie jego zaślepienie powinno ją ująć i powstrzymać. To byłoby okropne!
— To nie „byłoby“ — to jest. Widzisz, szlachetne dusze płacą za ufność wdzięcznością, podłe — pogardą.