Przejdź do zawartości

Strona:Henryk Sienkiewicz-Na polu chwały 1906.pdf/264

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Stary Krzepecki, zgodnie z przewidywaniem piwniczego przyjechał do Jedlinki zaraz następnego dnia po południu, ale nad wszelkie spodziewanie przyjechał z tak wesołym i dobrodusznem obliczem, że pan Cypryanowicz, który, mając zwyczaj drzemać po obiedzie, był trochę senny, aż roztrzeźwił się ze zdziwienia na ów widok. Stary lis począł też od samego niemal progu mówić o sąsiedzkiej przyjaźni i o tem, jaką pociechą byłyby dla jego starości częstsze odwiedziny wzajemne; dziękował za gościnne przyjęcie i dopiero po skończonej wymianie grzeczności przystąpił do samej sprawy.
— Sąsiedzie dobrodzieju — rzekł — przyjechałem z powinnym pokłonem, ale zarazem, jak to musieliście