Strona:Henryk Sienkiewicz-Na polu chwały 1906.pdf/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wyprawa. Brała je ciekawość tak niezwalczona zobaczyć co tam jest, że wreszcie Joanna rzekła:
— Możeby ci trochę w szukaniu dopomódz?
I po tych słowach obie rzuciły się na skrzynie, na puzdra, na łuby, w których leżały jeszcze niewypakowane po powrocie z Radomia szaty, i nuż je wydostawać, nuż rozkładać, nuż oglądać do światła i pod światło — nuż przymierzać.
A panna Sienińska siedziała w ramionach słodkiej Teci jak odurzona — nic nie słysząc i nie widząc, co się z nią i koło niej dzieje.