Strona:Henryk Sienkiewicz-Na jasnym brzegu.pdf/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wożona wybrała jego. Ostatecznie, to kobieta ze smakiem.
I patrząc na malarza począł mruczeć:
»Jo triumphe, tu moraris aureos currus«...
— Co pan powiada? — spytał Swirski — który nie dosłyszał z powodu huku pociągu.
— Nic. To jakaś czkawka z »Horacyusza«. Powiadam, że skoro pan mi odmawia, więc wyprawię śniadanie pocieszenia sobie, de Sintenowi, Porzeckiemu i Kładzkim.
— Proszę pana, po czem to chcecie się pocieszać? — zapytał Swirski, przysuwając się nagle i patrząc mu w oczy niemal z pogróżką.
— Po stracie pańskiego towarzystwa — odpowiedział z zimną krwią Wiadrowski. — A kochany pan co przypuszczał?...
Swirski zaciął usta i nie odpowiedział. Pomyślał natomiast, że na zło-