Strona:Henryk Sienkiewicz-Na jasnym brzegu.pdf/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

scowi dowcipnisie ostrzyli swój dowcip na niej, jak nóż na osełce, co zresztą nie przeszkadzało mężczyznom cisnąć się do jej salonu. Kobiety, lubo mniej jej chętne, przyjmowały ją także, ze względu na liczne dalsze i bliższe pokrewieństwa, jakie łączyły ją z miejscowem towarzystwem. Niektóre, takie zwłaszcza, którym zależało na tem, by opinia wogóle nie była zbyt surową, stawały nawet w obronie pięknej wdowy. Inne, mniej pobłażliwe, nie śmiały jednak zamknąć przed nią drzwi, dlatego, że nie chciały czynić tego pierwsze. Pewien miejscowy komedyopisarz, usłyszawszy raz kogoś zaliczającego panią Elzen do »półświatka«, odpowiedział, że nie jest to »ani cały świat, ani pół świata, ale raczej trzy kwadranse na świat....« Ponieważ jednak w większych miastach wszystko się uciera — więc zwolna utarło się i położenie pani Elzen. Przyjaciółki jej mawiały: »He-