Strona:Henryk Sienkiewicz-Na jasnym brzegu.pdf/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzie ich miała po tragedyi... Będzie się znów »demenowała« jak poprzednio i wszystko skończy się znów tak samo. Co to za fałsz, co za zatrata zmysłu moralnego, zmysłu prawdy i co za zawracanie głów. I pomyśleć, że się to u nas czyta, że ten towar przyjmuje się jako dobry, te farsy buduarowe jako dramat — i że bierze się to poważnie. W ten sposób zaciera się różnica między poczciwą kobietą a gamratką i wyrabia się prawo towarzyskiego obywatelstwa kukułkom, które nie mają własnych gniazd. Potem taka pozłota francuska przychodzi na nasze lale i te dopiero sobie pozwalają pod egidą podobnych autorów! Ni zasad, ni charakterów, ni poczucia obowiązku, ni zmysłu moralnego — nic, tylko fałszywe aspiracye i fałszywa poza na psychologiczną zagadkowość!
Wiadrowski nadto był inteligentny, by nie miał rozumieć, że mówiąc w ten