Strona:Henryk Sienkiewicz-Na jasnym brzegu.pdf/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

końską głowę, a nad nią końską twarz młodego de Sintena. Ów zawahał się, czy nie skłonić się i nie przejechać, ale pomyślawszy widocznie, że gdyby chcieli być sami, to nie braliby z sobą chłopców, zeskoczył z konia i skinąwszy na grooma, począł się witać.
— Dzień dobry — odpowiedziała nieco sucho pani Elzen — czy to pańska godzina?
— Tak. Zrana strzelam z Wilkisbeyem do gołębi, więc nie mogę jeździć, by sobie nie rozbijać pulsów. Mam już siedm gołębi więcej od niego. Czy państwo wiedzą, że Formidable dziś przyjeżdża do Ville Franche i że pojutrze admirał daje bal na pokładzie?
— Widzieliśmy jak wjeżdżał.
— Ja właśnie jechałem do Ville Franche, żeby się zobaczyć z jednym z moich znajomych oficerów, ale to już zapóźno. Jeśli pani pozwoli, to wrócę razem do Monte Carlo.