Strona:Henryk Sienkiewicz-Na jasnym brzegu.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i zgodziła jako guwernera do dzieci, po poznaniu Swirskiego, a zwłaszcza po głośnem oświadczeniu złośliwego i bogatego pana Wiadrowskiego, że poważne domy nie chowają już dzieci na komiwojażerów.
Tymczasem jednak Bogu ducha winny »Formidable« popsuł nastrój wrażliwemu malarzowi. Po chwili, powóz, zgrzytając po kamieniach, ruszył dalej.
— To pan wstawiał się za nimi, żeby ich zabrać — ozwała się słodkim głosem pani Elzen — pan dla nich zbyt dobry. Ale tu trzeba kiedy przyjechać w nocy, przy księżycu. Czy chce pan dziś?
— Chcę zawsze — odpowiedział Swirski — ale dziś niema księżyca i obiad pani skończy się zapewne późno.
— Prawda — rzekła pani Elzenowa — ale niech mi pan da znać, jak będzie pełnia. Szkoda, że nie prosiłam pana samego na ten obiad... Przy pełni księ-