Strona:Henryk Sienkiewicz-Listy z Afryki.djvu/488

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i pewno niejednemu przychodziło do głowy, iż król Herod był to jednak wielki król i wielka postać dziejowa, niesłusznie przez historyę sponiewierana.
Z tem wszystkiem podróż zapowiadała się doskonale. Na statkach francuskich panuje wesołość; ludzie poznają się łatwo i bawią się społem chętnie. Humory w czasie pogody zawsze są wyborne. Kobiet jedzie dużo, a niektóre z nich, zaraz na pierwszy obiad, występują w strojnych tualetach. Towarzystwo jest ze wszech miar ciekawe, albowiem, prócz cudzoziemców, składa się na nie przeważnie Francya kolonialna, zupełnie różna od dzisiejszej Francyi przeżytej, „dekadenckiej“ i zarazem oportunistycznej. Te Kreolki o twarzach smagłych, ogromnych warkoczach i powłóczystem spojrzeniu, to świat Bernardina de St. Pierre, Chateubrianda, Lamartina, może Balzaca, bynajmniej zaś nie Bourgeta lub Maupassanta. Ta fala jeszcze do nich nie doszła, a przynajmniej nie miała dotąd czasu urobić ich dusz, skutkiem czego w Paryżu będą grały role naiwne lub sentymentalne. Mężczyźni, ze swoją młodzieńczą wiarą w tego rodzaju ideały, które w departamencie Seine et Oise złożono już oddawna na strych między rupiecie, będą również