Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




IX.

U Złotopolskiego gwarno bywało od czasu, jak rozkolonizował Złotopole. Wszyscy znajomi okazywali mu tyle sympatyi, jak nigdy. Raz wraz zdarzało się, że przychodził do niego ktoś ze znajomych i mówił:
— Jasiu, pozwolisz, że ci złożę jeden dowód przyjaźni i zaufania?
— Jaki?
— Pożycz mi tyle a tyle?
Tiens! to ma być dowód przyjaźni?
— Tak jest, bo dlaczegoż nie udaję się z tem do kogo innego. Rozumiesz, że pieniędzy nie pożycza się od ludzi, z któremi nie jest się w bliskich stosunkach... no, chyba na procent, a przecież między nami mowy być o tem nie może.