Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Któżby je miał? to tylko na nas takie ciężkie czasy, że niedługo nie będziemy mieli co do ust włożyć! Antosiu, porteru czy piwa angielskiego?... Doskonałe!... Misiu, jakie wino pijasz po zupie?
— No, a mój speech?
— Powiesz przy mumie. Tak, moi panowie! ciężkie teraz czasy i musimy się djablo ograniczać.
— Kolonizacya to jedyny nasz ratunek.
— Niech żyje kolonizacya!
— Kolonizujmy, parcelujmy! niech żyje kolonizacya!
— Panowie! tylko nie unośmy się — mówi Miś. — Prawdziwi gentlemani nie unoszą się przed bifsztykiem. Tak jest przyjęte.
Yes! yes!
Tymczasem podają bifsztyk, po którym, nawet ludziom najlepszego tonu wolno być wesołemi, a zarazem przynoszą muma, który ma własność rozweselania ludzi wszystkich tonów. Książę Antoś spogląda pod światło na szumiące perełki złotego napoju, potem wstaje i woła: