Strona:Henryk Sienkiewicz-Bez dogmatu (1906) t.3.djvu/247

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Odebrałem bardzo złą wiadomość o Kromickim.
— Co? co się stało? — spytała.
— Niech się ciotka nie przestraszy.
— Już jest pod sądem?... tak?...
— Nie... coś gorszego... to jest — już jest pod sądem, ale nie pod ludzkim.
Ciotka poczęła mrugać oczyma.
— Co ty mówisz, Leonie?
Wówczas pokazałem jej depeszę. Ciotka, przeczytawszy ją, nie odpowiedziała ani słowa, tylko poszła do klęcznika, klękła i ukrywszy twarz w dłonie, poczęła się modlić.
Nakoniec wstała i rzekła:
— Anielka może to życiem przypłacić. Co robić?
— Ona nie powinna wiedzieć o niczem póty, póki dziecko nie przyjdzie na świat.
— Jak tu ją ustrzedz? Cały świat będzie o tem mówił i gazety również... Jak tu ją ustrzedz?
— Ciotko kochana — rzekłem — ja widzę tylko jedną radę. Należy sprowadzić doktora i powiedzieć mu, żeby nakazał wyjazd Anielce, niby dla zdrowia. Wówczas ja wywiozę ją i panią Celinę do Rzymu, gdzie mam przecie własny