Strona:Henryk Sienkiewicz-Bez dogmatu (1906) t.3.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na jej zdrowie. Myśląc o tem, doznawałem uczucia, które w słowach dałoby się wyrazić tak: «Lepiejbyś ty przepadł, niżby ona miała chorować!«
Myślałem z takim strachem, że ona pewnie nie zejdzie na obiad, jakby od tego Bóg wie co zależało. Na szczęście, zeszła — nie przestała mnie jednak dziwić. Naprzód zmięszała się na mój widok — potem usiłowała być taką, jak zwykle, a była inną. Robiła na mnie wrażenie osoby, która ukrywa zmartwienie. Musiała być przytem chyba bledsza, niż zwykle, bo ona ma przecie zaledwie ciemne włosy, a wydawała mi się prawie brunetką.
Łamię sobie głowę, czy te panie nie odebrały jakich niepomyślnych nowin od Kromickiego? A jeśli tak, to co to mogą być za nowiny? Może moje pieniądze są w niebezpieczeństwie. A pal-że je licho! Wszystko co mam, nie warte, żeby się Anielka przez pięć minut martwiła.
Muszę to jutro wyjaśnić. Jestem prawie pewny, że to są jakieś powody natury moralnej i że wszystko stoi w związku z Kromickim. Co on tam mógł nowego urządzić? Przecie dru-