Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/440

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pion, ze starożytnego domu, bo aż od dawnych konsulów rzymskich wyprowadzał swoją procedencyę; ale tak ubogi, że jego matka żyła na gruncie nieświezkim z ordynaryi, którą jej wyznaczył książę, zawszeprotektor podupadłej szlachty. Pan Tadeusz utrzymywał się ze szczupłej lafy, co ją jako pokojowy pobierał, a przytem że miał piękną rękę, iż jego pismo za istny sztych mogło uchodzić pisze, bywało, supliki do księcia od poddanych bojarów, żydów i innych podwładnych, z czego także miał siaki taki przychód. Ale grosz grosza nie dopędzał, bo trzeba było codzień odziewać się przyzwoicie, a ubogą matkę czem mógł wspierał. To był całą gębą poczciwy i szlachetny chłopiec. Od kilku miesięcy jednak szły mu interesa pomyślniej, gdy książę upodobawszy sobie jego pisanie, zlecił mu, aby księcia Hieronima uczył formować charakter, przez co też codziennie miewał stosunki z księdzem Szukiewiczem. Nie trudno było nakłonić do figla dziewiętnastoletniego młodzieńca, zwłaszcza takiego, co w wesołości celował. Z namowy więc księdza, kiedy goście i domownicy zaczęli się zbierać na wieczorne asamble, pan Scypion w przedpokoju między liberyą schowany, z kwaczykiem w ręku i z garnkiem pełnym dziegciu, czatował na pana strażnika jak wyżeł na dubelta. Wchodzi nareszcie pan Ryś, z miną gęstą, cały lśkniący się od złota i szkarłatu; jedna ręka oparta na karabeli w jaszczur opra-