Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/227

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

roku zeszłego, że nasza sąsiadka, pani Rajka, miecznikowa, napisała do ciebie: Mnie wielce miłościwa pani i kochana siostro! Rzewnemi łzami płakałaś przedemną, skarżąc się na jej niegrzeczność. A jam ci powiedział: choć pani miecznikowa mogłaby spuścić ze swego prawa, by niem nie upokarzać sąsiadki; przeczyć jej tego prawa nie można, bo ona urzędniczka, a ty po prostu szlachcianka. Ledwom cię ukoił, toś przez cały rok ofiarowała boskiej Opatrzności poniedziałki suszyć, byś także została urzędniczką. Widzisz, że kto z Bogiem, Bóg z nim, i my teraz z jego łaski jesteśmy wielmożni. — Ach, mój Sewerynku, pozwól niechno wyprawię forysia do pani miecznikowej z doniesieniem o naszem szczęściu, które listownie jej oznajmię, jako sąsiadce łaskawej. — Dobrze, moja Magdusiu, pisz; niech wszyscy wiedzą, że my na ludzi wyszli.
Moja Magdusia do siebie nie mogła przyjść z radości. A ja patrząc na tę jej radość, więcej czułem moje szczęście, niż kiedym je otrzymaj w Snowiu z rąk najjaśniejszego pana. A w domu z jaką pociechą cała moja czeladka i wiejska gromada przybyli do mnie z powinszowaniem!
Pięćdziesiąt kwart gorzałki dałem gromadzie, aby na moim dziedzińcu radowała się z nami, a mój stary dyspozytor Pękalski, który mojego dobra gorliwiej niż własnego pilnował, którego synów moim kosztem w szkołach utrzymywałem,