Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/353

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
V
REWIZJA

Przyszli.
W godzinę po opisanej dopiero scenie kantor Apenszlaka zaludnił się. Przedstawiciele władzy, ajenci policyjni, wreszcie budowniczy cyrkułowy i inne osoby przybyły do kantoru. Apenszlak, schylony nad dużą księgą handlową, w której z powagą zdawał się sumować wysokie kolumny cyfr, przyjął gości, pełen zimnej krwi i jednocześnie pewnego zdziwienia.
— A, pan pułkownik! — rzekł, zwracając się do urzędnika policyjnego.
— I pan radca? — dodał na widok budowniczego. — To pewno o kominy... Ja zawsze mówię panu rządcemu, że tu kiedy może być ogień.
Odpowiedź, którą mu dano na pytanie, była dość wymijająca.
— Bądź pan łaskaw dać klucze od piwnicy odezwał się ktoś.
— Z wielką przyjemnością! — odpowiedział ugrzeczniony Apenszlak.