Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/311

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— To trudno — odpowiadał na wszystkie przełożenia — rozumiesz pan dobrze odpowiedzialność, jaka na mnie ciąży. Jestem przedstawicielem sprawiedliwości i prawa i nie mogę dopuścić żadnej ujmy ani dla jednej, ani dla drugiego. Zresztą nade mną są moi zwierzchnicy. Ważność sprawy zwiększa tylko odpowiedzialność. Samo nawet złożenie tak wyjątkowej, ze względu na sumę, kaucji, jest okolicznością, dorzucającą wiele do sprawy.
— Przecież tego ani prawo, ani logika przeciwko oskarżonemu tłumaczyć nie pozwala! — protestował żywo adwokat.
— Zgoda, najzupełniejsza zgoda! Nie zapominaj pan przecież, iż władza sądowa ma obowiązek pilnowania, ażeby oskarżony w żadnym razie nie uniknął wymiaru kary i ażeby pieniędzmi się od niej nie mógł wykupić.
— Ostatecznie — rzekł w konkluzji sędzia — muszę w spokoju rozważyć wszystkie pro i contra. Wierz mi pan, że niepotrzebnych kwestji i trudności robić nie będę. Bądź pan łaskaw zostawić podanie i zgłosić się około czwartej. Dopiero wówczas będę mógł panu dać decyzję. Pieniądze tymczasem zabierz pan.
Za chwilę „Julek“ był już na schodach. Biegł on, jak zwykle, szybko. Rozmyślania, którym się oddawał, nie były najweselsze.
Tego się właśnie obawiał. Zbyt dobrym był prawnikiem, ażeby nie rozumieć, iż położenie,