Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/307

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pan Joachim musiał aż skierować znaczące spojrzenie na pana Natana, ażeby ten przyszedł trochę do przytomności.
— Otóż, przypuszczając, że polecenie, dane mi, zostało w ten sposób wypełnione, skierowałem się tutaj. Po drodze spotkał mnie pan Apenszlak, kupiec z Nalewek.
— Apenszlak? — zawołali obadwaj wspólnicy.
— Wydawał się bardzo zaniepokojony. Pytał, czy nie będę się przypadkiem widział z panem. A kiedy odpowiedziałem twierdząco, dał mi tę kartkę.
Podał panu Natanowi zwinięty kawałek papieru, zasmolony, bez koperty. Na papierze tym było skreślone drżącą ręką jedno tylko słowo:
„Rewizja“.