Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się do innego z urzędników — panie Sztember proszę wziąć ten przekaz i pojechać do banku. Dostaniesz pan tam trzydzieści sześć tysięcy rubli. Numery proszę zanotować, jak zwykle. Pieniądze będą mi potrzebne dziś jeszcze przed trzecią. Proszę się pośpieszyć.
Polecenia zostały spełnione szybko i energicznie. Pan Natan wyszedł do sali, gdzie tymczasem gromadziło się coraz więcej publiczności.
— Przepraszam szanownych państwa za chwilową przerwę — rzekł do zgromadzonych — powodem chwilowego nieporozumienia był wypadek, który się zdarzył naszemu kasjerowi. Rzecz już załatwiona. W tej chwili zacznę przyjmować wszystkich. Woźny będzie wpuszczał szanownych państwa kolejno.
Pośród tłumu rozszedł się smer zadowolenia. Pan Natan posunął się dalej, gdy naraz u samych drzwi spostrzegł siedzącą na ławce młodą kobietę, ubraną elegancko, a nawet bardzo strojnie. Wzrok jego skrzyżował się z jej wzrokiem. Zadrżał... Przystanął.
— Ach, to pani, dannoTemo! — rzekł wreszcie.
— Ja.
— Co panią sprowadziło w nasze skromne progi i to w chwili takiego zamętu?
— Interes.
— Czem mogę służyć?
— O, niczem... Chciałam się zobaczyć z panem Strzeleckim...