Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tylko panna Fela pozostawała spokojna, milcząca.
— Jak wiele czasu może upłynąć do chwili ostatecznego zamknięcia śledztwa, właściwie aż do sformowania aktu oskarżenia?
— Przynajmniej trzy tygodnie — odrzekł adwokat.
— W takim razie nic jeszcze nie stracone. Zapewne przed dwoma tygodniami będę mogła dostarczyć pewnych wiadomości, które bardzo zmienią położenie pana Strzeleckiego.
— Pani?
— Ja.
Oczy wszystkich zwróciły się z zapytaniem na pannę Felę.
— Nic bliższego w tej chwili objaśnić nie mogę. Ale to, o czem mówię, niewątpliwie nastąpi. Tymczasem chciałabym się dowiedzieć jeszcze jednego. Jak wysokiej kaucji zażądał, na wypadek wypuszczenia na wolność p. Strzeleckiego, sędzia śledczy?
— O, olbrzymiej sumy, równej sumie skradzionej. Trzeba złożyć gotówką trzykroć dwanaście tysięcy rubli.
Panna Róża położyła na stole paczkę, trzymaną w ręku.
Oto jest żądana kwota w papierach procentowych. Wynosić ona będzie nawet więcej, około trzystu trzydziestu tysięcy rubli. Proszę pana, panie adwokacie, złóż pan te pieniądze, jako kaucję za biednego pana Strzeleckiego.